Zakupiona w kwietniu 2013 od forumowicza Davidka. Od razu dostała imię Halinka Halinka jest trochę nieznośna, zatem od początku. Pierwszy dzień po zakupie, jadę i widzę jak chłodziwo tryska mi spod korka; poprawianie uszczelki nic nie daje. Kupuję orginalny korek, problem znika. Dalej, dnia jednego jadę do pracy, po drodze pyrkanie, muł, ledwo się wlecze 30-40. Do tego czuję bicie na tylnym hamulcu.
Zatem trzeba zrobić porządek z calutkim dolotem i hamulcem z tyłu.
Zakupy: nowa tarcza, klocki, orginalny zestaw naprawczy Dellorto, nowe orginalne kolanko piaggio (gaźnik-puszka), nowy króciec ssący (stary lekko spękany), cały zestaw wario-pasek-evo silder polini, podwójna wkładka filtra Polini. Jeszcze wymieniłem wszystkie łożyska przekładni, uszczelniłem pokrywę owej, jeden gwint był przekręcony; wpakowałem tam na stałe śrubę z obciętą końcówką i problem rozwiązany Jeszcze odkryłem brak dwóch podkładek na wałki pośredni-co żem się naszukał... dostałem w sklepie rolniczym
Wlecił dzwon wing cooler S6 i sprzęgło S6.
Oczywiście Halinka znowu zrobiła focha; zaczęła puszczać olej ze zbiorniczka na karter. Opaski nic nie dały, dało za to skrócenie wężyka, nie ma to jak robienie tego na pełnym zbiorniczku
Teraz pomyślałem, że już absolutnie żadnego numeru nie wywinie. Jeszcze przy okazji zrobiłem to co mi niezbędne, zamontowałem kufer. Sam zrobiłem podstawę (z kolegą wycięliśmy kształt, ja potem wszystko skróciłem do minimum na klatce-takie mam warunki pracy) i tulejki naprowadzające, wylądował firmowy stelaż i kufer świetnie się trzyma
Dnia pewnego w pełnej euforii pojeździłem po mieście, radość nieziemska. Parkuję, a tu leci... leci chłodziwo. Pompa wody puściła... Zalał mnie nagle pot, bo wiedziałem, że to wiąże się w rozdzieleniem karterów... Ale przypomniałem sobie, że ktoś na forum pisał, że da się to zrobić bez tego zabiegu. No i się udało Pompa wychodziła topornie, do tego urwałem śrubę, która jest "wlepiona" w wiatraczek wodny, ale po skręceniu wszystkiego wszystko było w porządku.
Przy okazji zamówiłem Leovinca zx-r, czekałem na niego dwa miesiące, bo fabryka we Włoszech miała wolne i produkcji nie było. Od dystrybutora dostałem firmową koszulkę za cierpliwość
Dodam, że Halinkę robiłem strasznie powoli, dużo pracuję, na nic nie mam czasu. Kiedy przyszedł wymarzony wydech to zamontowałem go dopiero w grudniu. Jakież szok był gdy sprzęt nie chciał odpalić, świeca mokra, iskra w porządku. Spuściłem stare paliwo, zalałem nowego i 31 grudnia Halina zagadała
Dziś, czyli 5 stycznia praktycznie pierwszy raz od zakupu wybrałem się na wycieczkę. Mała sesyjka pod spodem. Oczywiście Halinka wywaliła kolejny foch, nie wiem jak ale wydech się praktycznie rozkręcił na wszystkich śrubach. Co dziwne chodziła normalnie póki paluchami nie poskręcałem śrub, wtedy zacząła chodzić jak 125p z dziurawym tłumikiem
Aktualnie sprzęt rozpędza się do 70km/h (na starym tłumiku ledwo do 55). Rolki są z zestawu dołączonego do tłumika, jak znajdę czas to będę bawić się w gramatury. Do tego przy 50 włącza się dziwne huczenie, które ustępuje po popuszczeniu manetki, albo jeżdżeniu po wybojach-obstawiam któryś wałek przekładni... bo wszystkie łożyska są praktycznie nowe.
Strona 1 z 1
Gilera Runner by Nibiru Halinka.
Strona 1 z 1