Pomoc
Problem wystąpił kilkaset km po remoncie. Nowy wał łożyska uszczelki.
Podejrzewałem kranik bo przeciekało podciśnienie. Wymieniłem go na nowy.
Jednak musiałem improwizować i zrobić podciśnienie na stałe bo gaźnik nie miał siły załączyć kraniku.
Było to kilka dni temu. I gilera wtedy jeździła bez zarzutów.
Jednak teraz znowu coś się popsuło i zaczyna przerywać powyżej tych 69-70 km. Zależy jaka pogoda, regulacja itp.
Przerywa tylko na full manetce. Jak nie przekraczam tych 69-70 i manetka na 3/4 to jedzie.
Testowałem czy na luzie też tak będzie, tz koło w górze. Dokręciłem ją do ~11k RPM i nie było żadnego przerywania.
Kompresja może nie za wielka (nowe pierścienie) ale było dobrze. Wiec nie rozumiem co jest nie tak.
Co do silnika to nie odpala od razu. Trzeba go trochę pokopać + manetka, nie trzyma wolnych obrotów gaśnie.
Przyśpieszenie dobre.
Odpada:
- świeca (wymianiałem)
- uszczelniacze (też wymieniałem jak się problem pojawił)
Dziś cały dzień ją próbowałem odpalić. Pod wieczór dopiero się udało.
Kombinowałem gaźnikiem filtrami itp. Ale przerywanie nadal jest.
Jesli miał bym je opisać. To coś jak by paliwa brakowało. Nie jest to takie buu jak przy ubogiej mieszańce.
A i nie jest to regularne przerywanie. Trwa tyle ile trzymam na full manetce. Poniżej to już takie falowanie..
SETUP:
- cylinder 50 nowe pierścienie
- wał top racing race
- dysza 78
- filtr seria
- gaźnik dellorto phva 17,5
Naprawdę nie mam już siły na nią :/
Może ktoś wie o co chodzi ?
Cytuj
